wtorek, 31 grudnia 2019

Kolekcjonerskie podsumowanie roku 2019

Witajcie,
Kolejny rok mija, aż nie mogę w to uwierzyć iż za zaledwie kilka godzin zastaną nas lata dwudzieste. Tak tak, pomimo iż ostatnia dekada skończy się dopiero za rok, to lata dwudzieste będziemy mogli przywitać już niedługo- o godzinie 24:00, lub jak kto woli, 0:00. Dla wielu (a chyba mogę się do nich zaliczyć) 2020 będzie to czas nowych wyzwań, możliwości, ale i obowiązków, z którymi do tej pory nie miałem do czynienia. Jeśli chodzi o samą kolekcję, bo to przecież o niej jest mój blog, rozwija się ona w umiarkowanym tempie. Jeśli chodzi o ilość zakupionych modeli rekordu nie pobiłem, gdyż ich liczba wynosi 21 sztuk, jednak gdy popatrzymy na ich jakość- tak, tutaj wykonałem kolejny ,,milowy" krok. Czemu tak? Ano dlatego, iż ,,głównym" tematem mojego zainteresowania w 2019 były amerykańskie krążowniki szos- a właściwie ich wysoko zdetalizowane żywiczne miniatury. Nabyłem ich 7, z czego na zdjęciach jest 6 (jeden dopiero idzie do mnie pocztą wraz z innym, ciekawym modelem). Reszta to tak jak widać, ciężarówki- m.in. te z wydanej, próbnej edycji kolekcji ,,Kultowe ciężarówki epoki PRL", która to doprowadziła do niemałego ,,zamieszania" i ożywienia kolekcjonerskiego światka.
Nie lubię zanadto przeciągać, pozostaje mi tylko życzyć wszystkim czytelnikom mojego bloga wszystkiego najlepszego, spełnienia planów i wytrwałości w dążeniu do celów, które sobie założyliście. Dziś przekonałem się, iż nie zawsze jest do droga łatwa, czasem możemy zwątpić, czy warto nią iść, lecz naprawdę, nigdy nie wolno nam się poddać i być biernymi. ,,Nie wchodź łagodnie w tę pogodną noc..."- myślę, że słowa angielskiego poety Thomasa Dylana doskonale obrazują to co mam na myśli.
A więc jeszcze raz, wszystkiego dobrego!
                                                                                     Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami
                                                                                     Piotr Mieszkowski, dla niektórych ,,Dr Packard"
                                                                                     .............................a dla jeszcze innych  ,,Witja"














piątek, 15 listopada 2019

TATRA 813 Kolos IXO

Witam!
Deszcz, plucha, mokre liście, na których to będąc nieuważni możemy się przewrócić, wszechobecne błoto i krajobraz niczym z melancholijnych dramatów psychologicznych. W taką pogodę większość z nas preferuje pozostanie w domu, chociaż nie zawsze się to udaje. Gdy jednak czasem musimy go opuścić i udać się gdzieś np. samochodem, część osób decyduje się już zawczasu zmienić opony z letnich na zimowe, by mieć stuprocentową pewność co do dobrej przyczepności i swojego bezpieczeństwa. Tymczasem ja nie zawierzam jedynie kawałkom zbrojonej gumy obleczonym na obręczach kół, lecz solidnemu napędowi 8x8 i 18- litrowemu, 12 cylindrowemu silnikowi w najlepszym z możliwych układzie V. Oto TATRA 813 KOLOS.

Zapraszam do lektury!




Pierwszy ośmiokołowy pojazd doświadczalny, z grubsza przypominający samochód, który dzisiaj chcę Wam przedstawić, powstał około 1960 roku. Większość części, a przede wszystkim innowacyjny napęd schowany w długiej rurze biegnącej przez całą długość ciężarówki,  pochodził z Tatry 138. Należy wspomnieć, iż prototyp ten nie był pełnoprawnym samochodem, lecz jedynie podwoziem z prowizorycznie zamocowanym na błotniku siedziskiem operatora-kierowcy. Podczas prób terenowych zebrano potrzebne doświadczenia i z przyczyn braku funduszy na kilka lat wstrzymano dalszy rozwój.
Do projektu powrócono w 1964r, kiedy to z polecenia władz, czescy inżynierowie dostali polecenie stworzenia i wdrożenia do produkcji pojazdu o następujących parametrach: 12 cylindrowym, 18 litrowym silniku w układzie V, który byłby w stanie pokonać wykopy o szerokości 1,5m oraz przeszkody prostopadłe do podłoża o wysokości do 60cm. Warto wspomnieć, iż parametry te są do dzisiaj unikalne i niewiele pojazdów może poszczycić się lepszymi wynikami. W '64 powstały łącznie 4 kolejne prototypy, których intensywne próby terenowe pozwoliły wykryć dużą liczbę wad, możliwych do usunięcia w procesie produkcyjnym. Seryjny montaż ruszył dopiero w 1967, zastępując przestarzałą Tatrę 141 i 111. W związku z liberalizacją polityczną w Czechosłowacji, partia zadecydowała iż przerobione wersje wojskowego pojazdu będzie można wypuścić także na rynek cywilny. W tym celu stworzono wersje charakteryzujące się napędem od 8x8, przez 6x6 aż do relatywnie małego modelu 4x4. Samochody mogły być wyposażone w tradycyjne skrzynie ładunkowe, zabudowy samowyładowcze, cysterny, a także specjalne oprzyrządowanie do holowania ładunków ponadwymiarowych (ciągniki balastowe). Jako ciekawostkę dodam, iż we współpracy z zachodnioniemiecką firmą SEMEX zbudowano także serię specjalnych ciągników lotniskowych o ładowności aż 300 ton! Przez lata samochód zdobył zaufanie kierowców, m.in. dzięki wysokiej dzielności terenowej oraz świetnemu napędowi. Centralnie umiejscowiona rura ze schowanymi w niej mechanizmami doskonale stabilizowała samochód a także zwiększała sztywność ramy, przez co żadne błota, rzeki czy piaski nie były straszne tej wielozadaniowej Tatrze.




Sam model ukazał się nakładem chińskiej firmy IXO już kilka lat temu. Niestety, jak z resztą można się tego było spodziewać, cały nakład zszedł niemal na pniu i niestety nie udało mi się wzbogacić o niego kolekcji. Szansa nadeszła dopiero miesiąc temu, kiedy to wypatrzyłem w jednym z niemieckich sklepów ową Tatrę, która to widniała w polu nowości. Prawdopodobnie IXO po sukcesie pierwszej edycji postanowiło wznowić produkcję, ale mniejsza  z tym. Po około dwóch tygodniach oczekiwania, model wreszcie znalazł się na mojej półce. Jeśli chodzi o samą miniaturę, mam do niej mieszane uczucia. Z jednej strony jest to świetne uzupełnienie zbioru zarówno ciężarówek pochodzących z krajów Układu Warszawskiego czy chociażby samej podkolekcji aut z pod znaku Tatry, z drugiej zaś wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Rama, jak i całe podwozie,  jest odlane z plastiku oraz niebyt szczegółowe. Ma tez tendencję do wyginania się, dlatego to większość egzemplarzy posiada nienaturalnie pochyloną do przodu kabinę kierowcy. Samą szoferkę zrobiono poprawnie, może poza wycieraczkami które odlano razem z szybą. I nie będę ukrywać, że element ten zwraca uwagę- niestety na niekorzyść. Poza drobnymi mankamentami otrzymujemy pełnoprawny kawał modelu, który z pewnością całkiem ładnie będzie prezentował się w naszych zbiorach i świetnie je uzupełni. Jeszcze informacja dla przyszłych właścicieli- jeśli chcecie mieć ten model w kolekcji, ostatnia szansa- trzeciej edycji już raczej nie będzie.















*Oświadczam, iż użyte w poście zdjęcia prawdziwego samochodu nie są mojego autorstwa i zostały umieszczone wyłącznie w celach informacyjnych. 


piątek, 25 października 2019

Star 25 Deagostini

Witajcie, 
W zeszłym roku prezentowałem modelik legendarnego Stara 25 wyprodukowanego przez manufakturę RT-Models (Tutaj link do posta ). Nie spodziewałem się, iż dziś będę mógł ponownie pokazać Wam miniaturę tej sympatycznej ciężarówki, wykonanej tym razem jako produkt masowy. 
Tyle tytułem wstępu, przyjdźmy do opisu. Pozwolę sobie ominąć przytoczenie historii oryginalnego samochodu, ponieważ uczyniłem to w wyżej podlinkowanym poście.




Kilka dni temu, mianowicie w środę późnym popołudniem, siedziałem sobie przed komputerem i przeglądałem Facebooka. Nagle, jeden z kolegów podesłał mi na czacie link do strony o zastanawiającym i mile kojarzącym się z wydawaną onegdaj kolekcją samochodową, tytule- ,,Kultowe ciężarówki PRL". Z początku miałem wrażenie, że jest to być może jakiś żart, jakich wiele mogliśmy na przestrzeni lat doświadczyć w inetrnecie. Jednak gdy ktoś podzielił się (co prawda może nie najlepszymi, ale jednak) zdjęciami kupionego w kiosku modeliku Stara 25, nie mogłem mieć już wątpliwości- wreszcie nadeszła ta chwila, gdy polscy kolekcjonerzy będą mogli dumnie postawić w swych gablotkach i witrynach modele ciężarówek wytwarzanych w naszym kraju. Do tej pory temat ten był podejmowany jedynie przez małe, polskie manufaktury, których produkty- mimo najlepszych chęci i ogromu włożonego w nie wysiłku- nie były pozbawione mankamentów. W produkcji masowej ukazały się jedynie dwie, polskie ciężarówki- był to Jelcz serii 300 oraz bardzo pokraczny i ubogo zdetalowany Star 20. Oczywiście można do nich zaliczyć ,,sztucznego" Lublina 51, jednak, zarówno w rzeczywistości, jak i w zmniejszonej postaci był on kopią radzieckiego GAZa 51, dlatego nie zaliczę go do tego wąskiego, zacnego grona. Jednak od środy sytuacja uległa zmianie- na dzień dzisiejszy mamy pewność, iż zbiór polskich ciężarówek powiększy się o kolejne 3 modele, a będzie ich znacznie więcej! Są, lub właściwie będą to, prezentowany dzisiaj Star 25, Żubr A-80 oraz Star 266- co dalej- dowiemy się prawdopodobnie za rok. Niedoświadczeni zbieracze zapytają zapewne: czemu za rok? Otóż trzeba Wam wiedzieć, iż kolekcja ta jest na razie swego rodzaju ,,testem" wydawnictwa. Producent po prostu bada zainteresowanie, analizuje wyniki dołączonych ankiet, zbiera prenumeraty i dopiero po tym procesie podejmie decyzję czy wprowadzić na rynek daną kolekcję, czy nie. Oczywiście wynik jest z góry wiadomy, jednak formalnościom musi stać się za dość. Z tego to też powodu kolekcja jest, przynajmniej w niektórych częściach kraju, bardzo słabo dostępna. Nie mniej jednak w moim województwie Deagostini nie poskąpiło nakładu, dlatego mogę zaprezentować Wam ten oto sympatyczny modelik Stara 25.
Jak na wydanie gazetowe, miniatura jest całkiem nieźle odwzorowana. Kabinę, jak i ramę odlano z metalu, dzięki czemu ciężarówka wygląda solidnie. Całkiem niezłym elementem są koła- co prawda felgi może nie odwzorowują idealnie oryginału, ale oponom nie można już nic zarzucić. Zarówno profil jak i bieżnik są jak najbardziej prawidłowe. Najmocniejszym elementem modelu jest kabina- wszystkie światła, tzn. reflektory przednie (ale i tylne również) oraz kierunkowskazy odlano z przezroczystego, barwionego plastiku, który ładnie załamuje promienie słoneczne dając wrażenie (a raczej obraz, nie wrażenie) głębi. Na grillu możemy podziwiać malutki, lecz dokładnie zrobiony znaczek- srebrno-czerwony tampodruk z logo fabryki. Wokół przednich szyb pomalowano czarną obwódkę mającą imitować uszczelkę.
Podsumowując, Star ten jest zarówno obowiązkową, jak i mocną pozycją w kolekcji moich ciężarówek, mimo iż nie jest idealnie odwzorowany. Pomimo swych wad, ta polska ciężarówka zajmuje dumne miejsce w gablocie wśród moich najlepszych modeli. 




















środa, 14 sierpnia 2019

Buick Century Caballero Estate Wagon 1957 NEO

Witam wszystkich! Dzisiaj zaprezentuję przepiękną miniaturę Buicka Century Caballero wykonanego przez renomowaną firmę Neo Scale Models. Lecz jak zwykle, najpierw zaproszę Was do przeczytania opisu oryginalnego wozu i jego historii...




W 1954 roku Buick przywrócił na rynek jeden ze swoich legendarnych, przedwojennych modeli- Century. Stał się wypełnieniem luki pomiędzy tańszym i gorzej wyposażonym Super, a droższym Roadmaster. Podczas projektowania nowego samochodu styliści nie oszczędzali na wszelkiego rodzaju listwach, emblematach i detalach, dzięki czemu...auto wygląda jak wygląda, to znaczy aż ocieka od chromu i ozdób. Jedni będą tym zachwyceni, inni pomarudzą, że jest to zbytnio wyszukany, przesadzony ,,barok". Jeśli już zahaczyłem temat detali, to nie sposób pominąć ciekawostki, którą to niedawno przeczytałem. Jak widać, zarówno oryginał jak i mój model posiadają nad przednimi błotnikami po cztery (na obu bokach) łezkowate, otoczone chromowaną obwódką dziurki. Z początku myślałem, że jest to po po prostu charakterystyczny dla Buicka element stylistyczny- lecz okazuje się, że nie. Firma ta umieszczała, w zależności od wersji po 3 lub 4 takie elementy- oznaczały one liczbę cylindrów silnika- odpowiednio V6 i V8. Dobrze, ale wróćmy do historii auta. W połowie roku 1955 Buick wprowadził- niektórzy uważają, że jako pierwsza firma na świecie- nowy rodzaj nadwozia, tzw. hardtop. Charakteryzował się on brakiem słupków pomiędzy parami drzwi z każdej strony- co po opuszczeniu szyb dawało ciekawy efekt jednej, długiej przestrzeni ciągnącej się przez cały przedział pasażerski. Dzisiaj tego typu rozwiązanie stosuje się wyłącznie w coupe i kabrioletach, a szkoda. Wersję Caballero (po hiszpańsku jeździec) Estate Wagon wprowadzono w 1957, a skreślono z oferty już w 1958. Powodem była słaba sprzedaż relatywnie drogiego samochodu występującego w mało wtedy pożądanej wersji nadwozia- wagon, czyli po europejsku kombi. Samochód był wyposażony w, tak jak już wspomniałem, widlasty silnik ośmiocylindrowy o pojemności 6 litów i mocy około 300 koni mechanicznych. Choć dzisiaj liczby te robią na większości wrażenie, w latach 50-tych pojmowano je jako ,,wystarczające". Tak, większość redaktorów gazet motoryzacyjnych podsumowała osiągi tego Buicka jako ,,dostateczne, oczywiście jak na duże kombi klasy premium". A samochód był naprawdę ogromny- mierzył ponad 5m i 30cm długości! Dzisiaj nawet flagowe, europejskie limuzyny w przedłużonej wersji, takie jak BMW serii 7 L czy Audi A8L mierzą zaledwie... 517- 523 cm.





Modelik wyprodukowała prezentowana już na blogu wytwórnia Neo Scale Models, słynąca z perfekcyjnej jak dotąd jakości. No właśnie, jak dotąd. Rzeczywiście, starsze modele owego producenta były nieomal idealne, niczego nie można było im zarzucić. Odkąd firmę przejęli właściciele jednego z największych niemieckich sklepów z modelami kolekcjonerskimi, jakość spadła znacząco w dół. Gdyby ceny jeszcze spadły, można by to wybaczyć... lecz wzrosły, z 59 euro na 79 euro, co jest dosyć sporą różnicą, sami przyznacie. Dobrze, wróćmy do modelu. Pokryto go bardzo ładnym, gładkim lakierem o dwóch kolorach- czerwonym i kremowym czy białym ( to zależy od światła). Chromowane detale wykonano na zadowalającym poziomie, są one pomalowane całkiem starannie (chociaż gdzieniegdzie można dostrzec nadlewki plastiku, szczególnie na zderzakach). Co jest niewątpliwą zaletą modelu to mnogość fototrawionych elementów. Zaczynając od wspaniałych szprychowanych felg, a kończąc na emblematach i obramowaniach okien. Właśnie te ostatnie, lecz to z racji delikatnej konstrukcji, nie wszędzie zostały położone we właściwych miejscach (gdzieniegdzie po prostu odstają). Podsumowując, model przepięknie prezentuje się na półce, pomimo wymienionych wyżej wad może stanowić prawdziwą ozdobę kolekcji.

















*Oświadczam, iż użyte w poście zdjęcia prawdziwego samochodu nie są mojego autorstwa i zostały umieszczone wyłącznie w celach informacyjnych.